III KAZANIE PASYJNE 10 marzec 2024 r.

Jezus osamotniony

Jezus poprosił, aby żołnierze pozwolili odejść uczniom: „Jeżeli więc mnie szukacie pozwólcie tym odejść.”

Pragnął, jak zawsze, chronić ich, podobnie jak dobry pasterz stojący w obronie swego stada.

Natychmiast został otoczony, a Judasz odszedł, w ten sposób zakończył swą misję. Od tej chwili nie zaznał już spokoju. Odszedł od Jezusa, a jego serce wypełniła pustka i mrok, zawładnęły nim ciemności. Życie bez Jezusa nie miało już dla niego sensu. Był zagubiony, chociaż mógł wrócić. Czyżby zapomniał o przypowieści o synu marnotrawnym i zagubionej owcy?

Jezus, patrząc wokół siebie, rzekł z wyrzutem: „Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę, żeby Mnie pojmać. Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem, a nie pochwyciliście Mnie,..”

Niektórzy spośród nich słuchali jak ich nauczał, inni znali cud uzdrowienia ślepca, czy wskrzeszenia Łazarza. Wielu zdawało sobie sprawę, że zostali jedynie wykorzystani do pojmania Jezusa. Zleceniodawców tego pojmania raczej nie było wśród nich.

Święty Jan pisze, że pochwyciwszy Jezusa „ związali Go, krępując Mu ręce”. Uczniowie ujrzawszy pojmanego Jezusa „ opuścili Go i uciekli” Uciekli wszyscy. Cóż za smutna noc przed nimi. Dokąd mieli teraz pójść? Oni, którzy jeszcze niedawno słaniali się na nogach ze zmęczenia, teraz uciekając nad wyraz rozbudzeni. Męka była przeznaczona wyłącznie dla Jezusa.

Ich ucieczka była przepowiedziana już wcześniej: „Uderzą w pasterza, a rozproszą się owce” (14,27), a oni pozostali samotni i zwaśnieni, ponieważ zabrakło im miłości, jaka jednoczyła ich z Nauczycielem.

Jezus pozostał sam.

Piotr opuściwszy Jezusa obserwował Go z daleka i nie mógł Mu pomóc. Postępując w ten sposób, wyrzekł się pana. Albo jest się blisko Jezusa, albo się go porzuca. To ważne doświadczenie.

Opuścili Go i uciekli.

Jezus jest samotny także i dzisiaj. Nie zostawiajmy Go w naszych świątyniach samego.

Jakże czasami bywasz samotny, Panie! Jakże niewielu Cię odwiedza i dziękuje za Twoją obecność w kościele. Zbyt dużo czasu tracimy na rzeczy błahe i bezwartościowe, zapominamy, że Jezus
w naszej świątyni jest w zasięgu wzroku, w świątyni oddalonej na odległość bicia dzwonów, kilka, kilkaset metrów od naszego zamieszkania. Gubi nas pośpiech. Jakże możemy nie pokochać Go
i porzucić! Gdy zbliżamy się do tabernakulum pomyślmy, że On jest tam, tam czeka od XX wieków.

Możemy być przy Nim, jak Maria, która „ obrała najlepszą cząstkę”, i jej siostra Marta w ich domu w Betanii. Jakże się Nim opiekowały te kobiety. W Najświętszej Eucharystii obecny jest sam Jezus, a naszą Betanią może być tabernakulum. To spokojne miejsce, w którym przebywa Chrystus, to tutaj możemy Mu opowiedzieć o swoich cierpieniach, o swoich nadziejach i radościach z tą samą prostotą, z jaką z Nim rozmawiali Jego przyjaciele: Marta, Maria, Łazarz.

Św. Josemaria Escriva w książce pt. „To Chrystus przechodzi”, że sprawia mu radość dostrzeżenie choćby z daleka – sylwetki kościoła; to kolejne tabernakulum, jeszcze jedna okazja, żeby dusza mogła uciec
i chociażby pragnieniem znaleźć się przy Panu w Najświętszym Sakramencie.

Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu jest aktem pobożności, który stanowi źródło łaski, siły i pokoju ofiarowanych nam przez Pana. Obecność Boga daje nam siłę pozwalającą pokonywać przeciwności losu i wykonywać wytężoną pracę, wypełnia nas pokojem i niezbędną w życiu radością. Pan wynagradza nam nasze nawiedzenie odwzajemniając się za towarzystwo.

Podczas nawiedzenia prosimy Go o pomoc – duchową i materialną – zwierzamy się z naszych trosk i radości. Jezus pragnie, abyśmy z Nim byli każdego dnia, towarzysząc Mu choćby kilka minut.

On patrzy na mnie ja na Niego.

„Pytacie czasami: Co czynić podczas przebywania przed Najświętszym Sakramentem? Dobry Boże, co się wobec Ciebie czyni, a czego nie czyni? Kocha się, uwielbia, dziękuje i prosi. Co czyni biedny wobec bogatego, jak się zachowuje chory wobec lekarza? Co czyni spragniony u czystego źródła?
(Św. Alfons Maria Liguori).

Przede wszystkim będziemy Mu towarzyszyć, a On widząc nas ucieszy się. Nie pozostawiajmy Go samego.

F.Fernandez