Droga Krzyżowa w Roku Św. Józefa

WSTĘP

Przeżywamy w Kościele rok św. Józefa i obecną Drogę Krzyżową pragniemy przeżyć w duchowej łączności z Opiekunem Jezusa. Może teraz rodzić się pytanie, po co włączać w rozważania Drogi Krzyżowej osobę Józefa z Nazaretu, skoro Jego na tej drodze nie było?

Bł. Honorat Koźmiński w swoich listach napisał: „Zadaniem Józefa w myśli Bożej było uchronienie Jezusa od tego wszystkiego, co zwykłym biegiem rzeczy sprzeciwiać się mogło zamiarom Bożym”.

Pisał też: „Błogosławić powinniśmy ręce św. Józefa, bo przez ciężką swoją pracę wyżywiły, wzmocniły i udoskonaliły święte człowieczeństwo Zbawiciela, aby mógł według najściślejszej sprawiedliwości Bożej wycierpieć to wszystko, co do zbawienia naszego było potrzebnym”.

Wchodząc więc w mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa pragniemy w każdej ze stacji dostrzec ślad czy choćby cień obecności Opiekuna Jezusa, św. Józefa.

Niech obecny Rok św. Józefa będzie dla nas wszystkich okazją do refleksji nad naszym miejscem i naszą misją w planach Bożych i nad naszą wiernością w realizowaniu tej misji.

Stacja I – Niesprawiedliwy wyrok

Roman Brandstaetter w powieści „Jezus z Nazaretu” opisuje wydarzenie, kiedy Józef, Twój Opiekun, Panie Jezu, został niesprawiedliwie wynagrodzony za swoją pracę przez bogacza.

Wziąwszy zbyt małą zapłatę, starał się usprawiedliwić w sercu nieuczciwego człowieka.  Kiedy już całkowicie usunął z siebie poczucie krzywdy, doświadczył jak znów następuje harmonia w świecie.  Ty, Jego Syn, Syn cieśli, byłeś cichym świadkiem tego wydarzenia i wewnętrznych zmagań Józefa.

Teraz, kiedy Ty stajesz przed nieprawdziwymi oskarżeniami,        przed zastraszonym sędzią, Piłatem, przed niesprawiedliwym wyrokiem, przyjmujesz postawę swego Opiekuna, Józefa – zgodę, przyjęcie i usprawiedliwienie winnych,  aby nastąpiła harmonia i pojednanie między ziemią i niebem, bo po to przecież przyszedłeś,  a św. Józef całym swoim życiem pomagał Ci przygotować się do tej misji.

Jaką postawę ja przyjmuję, kiedy doświadczam krzywdy, niesprawiedliwości, złego traktowania?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Człowiekiem najsprawiedliwszym, pomóż mi nie dochodzić sprawiedliwości na własną rękę, ale cały sąd pozostawić Bogu.

Stacja II – Jezus przyjmuje krzyż na swoje ramiona.

Panie Jezu, choć w Ewangeliach nie zanotowano ani jednego słowa Twojego Opiekuna, św. Józefa, to czyż możliwym jest, aby przez lata życia, a zwłaszcza wspólnej pracy, nie odkrył przed Tobą tajników swego męskiego i ojcowskiego serca?

Zgoda na przyjęcie krzyża przez Ciebie dokonała się już podczas nocnej modlitwy w Ogrójcu. Tam, zmagając się ze słabością ludzkiej natury: z lękiem, z chęcią uniknięcia cierpienia, doświadczyłeś umacniających nawiedzin anioła, który może też Tobie powiedział: „nie bój się przyjąć”, podobnie jak Twojemu Opiekunowi, Józefowi, kiedy jego serce i umysł nie mogły pojąć brzemienności Twojej Matki, Maryi.

Słowa anioła, a przez to jasne poznanie woli Bożej, pomogły Józefowi przyjąć Maryję, ukochaną Małżonkę, z Tobą, Zbawicielem, poczętym pod Jej sercem.

Teraz Ty, Jezu, pocieszony i umocniony obecnością anioła w straszną noc Ogrójca, przyjmujesz krzyż, który jest nie tylko narzędziem męki, ale staje się znakiem zbawienia.

U kogo ja szukam umocnienia i pocieszenia, gdy przeżywam ciemne noce lęku i niepewności o moją przyszłość i moich bliskich?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Człowiekiem najmężniejszym, proszę Cię o prawdziwy pokój serca.

Stacja III – Pierwszy upadek Pana Jezusa.

Czy ten pierwszy upadek, Panie Jezu, nie mógł być swego rodzaju próbą?  Przecież mogłeś odwołać się do swojej boskiej mocy i nie upaść. Upadasz jednak z wyczerpania ludzkich sił, bo taki był zamysł Ojca.

Czy nie podobną próbą były dla Józefa Twoje narodziny w ubogiej grocie betlejemskiej?  Po wielu godzinach daremnego szukania noclegu Józef nie oczekiwał od Boga, że użyje swej wszechmocy, ale pokornie przyjął to, co było dostępne: bydlęcy żłób, bo taki był Boży plan.

A jak ja reaguję, kiedy staję przed próbą wiary, zaufania? Czy potrafię dostrzec Twoją obecność w trudnych sytuacjach życia, czy może rzucam ku Tobie pełne bólu i buntu słowa – gdzie jesteś Boże, kiedy ja upadam pod ciężarem moich doświadczeń?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Człowiekiem najwierniejszym, proszę Cię o głęboką wiarę i niezachwianą nadzieję.

Stacja IV – Spotkanie z Matką.

Do tej ofiary na drodze krzyżowej Maryja, Twoja Matka, Panie Jezu, przygotowywała się od czterdziestego dnia Twojego życia. Wtedy, w świątyni, była wdzięczna Józefowi, że składając w ofierze dwie synogarlice mógł na nowo oddać Cię w Jej ramiona.

Teraz ofiara się wypełnia, dokonuje się w sercu Maryi, kiedy składa Cię Ojcu sama, bez Józefa, bez wykupu. Zatrzymuje dla siebie tylko Twoje synowskie, dla Niej zawsze dziecięce spojrzenie, a Ty w Jej oczach dostrzegasz zgodę na ofiarę całkowitą, do końca, bo trzeba wypełnić wszystko, co służy zamysłowi Ojca.

Jaka jest moja gotowość do ofiary? Co jestem gotowy oddać Bogu, a co kurczowo chcę zatrzymać dla siebie?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Człowiekiem najposłuszniejszym, proszę Cię o postawę wielkoduszności.

Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga Jezusowi dźwigać krzyż.

Szymon zostaje przymuszony, by nieść za Ciebie, Panie Jezu, krzyż. Przymus kojarzy nam się z naruszeniem wolności, ale Biblia opisuje wiele przykładów przymusu, który ocala wolność, ocala życie.

Józef, Twój ziemski ojciec, był przymuszony  ponagleniem anioła do porzucenia domu, ojczyzny i ucieczki do Egiptu. Nie opierał się, ale poddał się trudnemu prawu przymusu. Dzięki temu ocalił Ciebie przed rzezią i przyczynił się do wypełnienia zapowiedzi proroków, że Bóg wezwie swego Syna z Egiptu.

Teraz Ty poddajesz się prawu przymusu i przyjmujesz niechętną pomoc Szymona, bo wiesz, że to wspólne dźwiganie krzyża pozwoli mu odkryć w Tobie Mesjasza.

Jak ja traktuję Boże przykazania i wymagania moralne? Czy jako przymus? Czy umiem dostrzec w nich dobroczynny wymóg, który wyzwala moje serce z pychy, egoizmu, samowystarczalności i otwiera na przyjęcie Bożej ekonomii zbawienia?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Twoim troskliwym Obrońcą, proszę Cię o prawdziwą wolność serca.

Stacja VI – Weronika ociera twarz Pana Jezusa.

Kim była Weronika, niewiasta niewspomniana przez Ewangelistów, a tak mocno wpisana w Tradycję Kościoła?

Czy postawa Weroniki, niewiasty u końca Twojej ziemskiej drogi, nie jest kontynuacją pieśni na cześć mężnej niewiasty, takiej jak prorokini Anna, albo Syrofenicjanka, której wiara tak bardzo Cię ujęła, czy też Samarytanka, która całe życie szukała miłości, aż w Tobie odkryła jej źródło?

Zapatrzony w swojego Opiekuna Józefa i Jego pełną szacunku miłość do Twojej Matki, wiedziałeś jak podkreślić wielkość i godność kobiety. Czasem potrzebne było słowo, czasem cud, innym razem przebaczenie, dłuższa rozmowa albo ofiarowanie odbicia Twojej świętej Twarzy, jak na chuście Weroniki.

Jakie są moje relacje z innymi? Czy umiem dostrzec i podkreślić piękno i dobro drugiego człowieka?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Opiekunem dziewic, proszę Cię o łaskę poszanowania każdego człowieka.

Stacja VII – Drugi upadek Pana Jezusa.

Panie Jezu, może niejeden raz słyszałeś z ust Józefa, Twojego Opiekuna, słowa Symeona skierowane do Twojej Matki, w dniu ofiarowania Ciebie w świątyni, że Ty jesteś przeznaczony na upadek i powstanie wielu w Izraelu.

Józef pewnie przeczuwał, że nie będzie świadkiem trudnych wydarzeń Twojego dorosłego życia, dlatego chciał poznać znaczenie tych zapowiedzi, rozmawiając o nich z Tobą.

Teraz Ty upadasz na ulicy Jerozolimy. Może przypominasz sobie pełne troski rozmowy z Józefem i Jego pytania? Ty, Bóg, upadasz!

Upadasz i powstajesz, aby podźwignąć tych, którzy zwątpili w Twoje zbawcze posłannictwo.

Czy ja umiem cierpliwie walczyć o tych, którzy się załamują, grzeszą, odchodzą? Czy swoją modlitwą i pokutą staram się ich podnosić?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Pociechą nieszczęśliwych, proszę Cię o podźwignięcie wszystkich wątpiących i upadających pod różnymi ciężarami życia.

Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty.

Kolejny raz na drodze Twojego życia, Panie Jezu, stają płaczące kobiety, płaczące matki. O tym pierwszym, wielkim płaczu może opowiadał Ci Józef, Twój Opiekun, może dowiedziałeś się z ust innych ludzi, którzy nie mogli zapomnieć strasznej nocy rzezi niewiniątek. Józef z Maryją szczęśliwie Ciebie ocalili, ale w ich uszach na pewno nigdy nie ucichły krzyki płaczących matek patrzących na brutalną śmierć swoich dzieci.

Teraz jakby sytuacja się odwróciła. Matki stoją ze swymi dziećmi i płaczą nad Tobą, Synem Maryi, idącym na śmierć.  Zatrzymujesz się przy nich i zapraszasz, aby wraz z Tobą podjęły misję ratowania siebie i innych, zwłaszcza najbliższych, własnych dzieci.

Jaka jest moja troska o zbawienie najbliższych? Czy przypadkiem nie troszczę się bardziej o ich pomyślność doczesną niż wieczną?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Głową Twojej Najświętszej Rodziny, proszę Cię o dar zbawienia dla moich najbliższych.

Stacja IX – Jezus trzeci raz upada pod krzyżem.

Z każdym krokiem ku Golgocie Twoja postać, Panie Jezu, coraz bardziej chyli się ku ziemi, przygniatana ciężarem krzyża. Wyczerpany cierpieniem organizm coraz bardziej kurczy się, maleje, aż pragnie znów stać się dzieckiem i znaleźć się w ciepłych ramionach Matki, pod czułą opieką Józefa.

Może teraz, gdy upadasz bezsilny w pył drogi, przed oczami Twojej wyobraźni, pojawia się ciesielski warsztat Twojego Opiekuna, który wiele razy obrabiał drzewo, aby wykonać z niego sprzęty i narzędzia służące ludziom. Twój ciężki drewniany krzyż też musiał wykonać jakiś cieśla, ale jakże inne jest jego przeznaczenie. Jest on ciężarem, pod którym upadasz już trzeci raz.  Ty, Bóg – Człowiek!

Twój trzeci upadek pokazuje, że owoce ludzkiej pracy, mogą służyć ludziom, ale mogą też ich przygniatać i niszczyć.

Jakie są owoce mojej pracy, moich wysiłków? Na ile służą one innym?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Wzorem pracujących, proszę Cię, aby każda moja praca służyła innym i była miła Tobie.

Stacja X – Jezus z szat obnażony.

Na szczycie Golgoty żołnierze w brutalny sposób zdarli z Ciebie, Panie Jezu, szaty.  Św.Jan, umiłowany Twój uczeń, opisuje w swojej Ewangelii, że szaty rozdzielili między siebie.  O tunikę, Twoją suknię, rzucili losy, bo nie chcieli jej dzielić. I umiłowany uczeń dodaje znamienny szczegół, że tunika nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu.

Może w momencie Twojego ogołocenia  przed oczami Twoich wspomnień pojawił się domek w Nazarecie, gdzie Twoja Najukochańsza Matka, w blasku ustawionych przez Józefa oliwnych lamp, własnymi rękami szyła dla Ciebie ubrania i ze szczególną miłością tkała piękną, długą tunikę.

Józef i Maryja pragnęli w ten sposób wyrazić, że okrywają Cię swoją miłością, szczególną czcią i rodzicielską czułością, której żadne zło nie może zniszczyć.

Czym ja obdarzam innych, moich najbliższych? Czy daję im poczucie ważności, piękna, godności, czy może ich poniżam słowem, zachowaniem, lekceważeniem czy karzącym milczeniem?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Człowiekiem najczystszym, proszę Cię, aby moje spojrzenie na drugiego człowieka było pełne szacunku, miłości i dowartościowania jego godności.

Stacja XI – Jezus przybity do krzyża.

W momencie, kiedy popchnięto Cię i rzucono na krzyż, może przed Twoimi oczami, Panie Jezu, Synu Boga Najwyższego, pojawił się inny syn, związany i złożony na stosie drewna? Pewnie wiele razy, jako chłopiec, słyszałeś z ust Twojego Opiekuna  historię Izaaka, którego Abraham zaprowadził na górę Moria, aby tam ofiarować go Bogu.

Józef wiedział, że tak jak Izaak był dla Abrahama darem Boga, tak Ty jesteś darem dla niego. Dlatego Józef, tak jak Abraham, był gotowy wypełnić każde żądanie Boga.

Teraz, Panie Jezu, leżąc na twardym ołtarzu krzyża, widzisz unoszącą się rękę oprawcy z młotem w dłoni. Wiesz, że Bóg, Twój Ojciec, nie pośle anioła, aby powstrzymał to uderzenie. Gwoździe rozedrą Twoje ręce i nogi.

Abraham zapowiedział, że Bóg upatrzy sobie baranka na ofiarę i oto ofiara się dokonuje.

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Światłem Patriarchów, proszę Cię za matki i ojców przeżywających śmierć swoich dzieci, aby umieli w świetle wiary przeżywać trudne doświadczenie i nigdy nie zwątpili w czułą miłość Twojego Ojca.

Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu.

Kiedy z wysokości krzyża wołasz, Panie Jezu, te brzemienne w treści słowa: „Wykonało się” chcesz niejako podziękować wszystkim, którzy razem z Tobą podjęli się dzieła zbawienia.

Swoje boskie „dziękuję” kierujesz przede wszystkim do swojej Matki Maryi i do Józefa, swojego Opiekuna. To dzięki ich zgodzie na przyjęcie Ciebie, Wcielonego Boga, dzieło to mogło się zrealizować.

Do każdego z Nich Bóg, Twój Ojciec, posłał anioła – zwiastuna i obydwoje, Maryja i Józef, powiedzieli swoje fiat. Przyjęli wolę Bożą i wyrazili gotowość wypełnienia jej do końca.

Teraz Ty, rozpięty na krzyżu, w momencie swego konania, obwieszczasz, że oto nadszedł koniec i wszystko zostało wypełnione. Dzieło zbawienia świata, pojednania ludzkości z Bogiem stało się faktem.

Czy ja umiem dostrzegać ludzi obecnych na drodze mojego życia, którzy na różny sposób pomagają mi wypełnić misję zleconą mi przez Boga? Czy potrafię włączać ich w swoje zadania i okazywać im swoją wdzięczność?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Opiekunem Kościoła świętego, proszę Cię za wszystkich, którym zlecona jest misja towarzyszenia innym i prowadzenia ich drogami zbawienia, aby pełnili ją z całą odpowiedzialnością i zaangażowaniem i we wszystkim szukali woli Twojego Ojca.

Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża.

Od momentu Twojego, Panie Jezu, poczęcia pod sercem Matki zostałeś oddany w ludzkie ręce. Najpierw były to pełne miłości ręce Maryi i Józefa. Ręce, które karmiły, pielęgnowały, pieściły i ochraniały.

Potem tych rąk wciąż przybywało. Wyciągały się ku Tobie ręce dobre, błogosławiące i ręce zawistne, szukające okazji, by wymierzyć cios.

W czasie Twojej drogi na szczyt Kalwarii dotykały Cię na przemian ręce dobre i złe.

Teraz, zdjęty z krzyża, znalazłeś się, jak na początku swojego życia, w dobrych i czułych rękach Maryi.

W tym ostatnim momencie zabrakło rąk Józefa, bo w swojej delikatnej miłości chciałeś, aby to on zakończył życie otoczony Twoimi synowskimi ramionami.

Jakie są moje ręce wobec Boga i wobec innych ludzi? Czy niosą one dobro, czy może są puste, albo nawet zaciśnięte?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Patronem umierających, proszę Cię za wszystkich konających, aby mieli szczęśliwą śmierć, jak miał ją Twój święty Opiekun.

Stacja XIV – Jezus złożony do grobu.

Grób, najbardziej cicha i tajemnicza przestrzeń bytowania człowieka na ziemi. Ty, Bóg – Człowiek, wchodzisz w to miejsce, aby także tę przestrzeń przemienić, prześwietlić swoim blaskiem, odsunąć od niej przekleństwo grzechu.

Wszystko co ludzkie zostało dotknięte, przemienione i uświęcone Twoją obecnością. Wypełniła się „ ostatnia kreska i jota” zapowiedzi  danej Józefowi przez anioła: „On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.

Ostatni wróg człowieka, śmierć, która weszła na świat przez zawiść diabła, w Twoim grobie, Panie Jezu, została pokonana. Zwycięstwo należy do Ciebie, Wcielonego Syna Bożego.

Czy umiem z faktu pustego grobu Chrystusa czerpać nadzieję, która rozświetla moje życie i zbliżającą się nieuchronnie śmierć?

Panie Jezu Chryste, wraz ze św. Józefem, Postrachem duchów piekielnych, proszę Cię za wszystkich, którzy doświadczają pokusy zniechęcenia, beznadziei i rozpaczy. Niech dotknięci blaskiem Twojego zmartwychwstania powstaną z duchowej śmierci do pełni życia w Tobie.

Zakończenie.

Każda Droga Krzyżowa to przeżywanie na nowo prawdy, że „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.

Bóg swego Syna dał światu, powierzając Go najpierw czułej opiece Maryi i św. Józefa. Oni, służąc Jezusowi, stali się sługami powszechnego zamysłu zbawczego. Dlatego na koniec tej Drogi Krzyżowej pragniemy wyrazić naszą wdzięczność nie tylko Panu Jezusowi, ale także Maryi i św. Józefowi, że stali się współpra-cownikami Boga w tym dziele.

Naszą wdzięczność najlepiej okażemy wtedy, gdy będziemy swoim życiem służyć Chrystusowi uciekając się pod opiekę Maryi i św. Józefa.

Jezu,  Maryjo,  Józefie Święty, bądźcie w myślach moich,  na ustach moich i w sercu moim.

Amen.